Koncentracja, motywacja, brak energii a dieta

Koncentracja, motywacja, brak energii a dieta

Jesz zdrowe śniadanie, a masz wrażenie, jakby po posiłku było jeszcze gorzej?
Przez pół dnia w pracy czujesz się nieprzytomny pomimo, że dobrze i długo śpisz?
Potrzebujesz kilku kaw, by zmobilizować organizm do życia?
Masz wrażenie, że po czekoladzie czujesz się na chwilę lepiej?
Gdzie szukać przyczyn problemów z koncentracją i brakiem energii?
Skąd wziąć energię, albo co zrobić by naładować akumulatory?

Może być ich dużo.

Zajmiemy się tylko kilkoma z nich, ale być może będzie to wystarczające, abyś odnalazł w tym wpisie wskazówkę dla siebie, dzięki której podejdziesz bardziej świadomie do swojego organizmu. Mając wiedzę odnośnie tego, jak otoczenie, trawienie, dieta i sen wpływają na Ciebie, możesz w łatwiejszy sposób zaobserwujesz swoją indywidualną reakcję na Twoje codzienne wybory i ich wpływ na Twój poziom energii.

 

Niezwykle ważna sprawa to kwestia odżywienia organizmu

Jeśli brakuje Ci witamin z grupy B, Twój poziom ferrytyny (czyli zapasów żelaza) jest niższy niż 30, spożywasz mało produktów bogatych w pełnowartościowe białka, czy nie dostarczasz do organizmu choliny oraz magnezu – masz prawo nie mieć energii.

Nieodżywiony organizm nie będzie miał optymalnych warunków do pracy, nie ważne czy jest to praca fizyczna, czy umysłowa.

Jeśli nie możesz się skupić, może to być kwestia niedoborów składników odżywczych.

W takim przypadku warto sprawdzić:

  • morfologię z rozmazem – bo dowiesz się, czy Twój organizm nie jest przeciążony infekcjami oraz czy masz prawidłową ilość i jakość krwinek czerwonych, które transportują tlen do komórek ciała
  • witaminę B12 – która może rozbujać cały metabolizm. To właśnie ta witamina razem z witaminą B2, B6, b9 wpływa na metylację, czyli zarządza procesami metabolicznymi.
  • kwas foliowy – również niezbędny kofaktor przemian metabolicznych, niezbędny do produkcji DNA czy RNA
  • witaminę D3 – wspomaga zapamiętywanie, koncentrację, wpływa na struktury mózgu odpowiadające za pamięć
  • próby wątrobowe: ALT, ASPT, ALP – po nich poznasz czy Twoja wątroba dobrze oczyszcza organizm z chemii oraz czy prawidłowo wchłaniasz. Próby wątrobowe oraz szczególnie ALP (fosfataza zasadowa) oscylujące w dolnych granicach normy mogą świadczyć o niedożywieniu
  • ferrytynę – czyli zapasy żelaza. Im niższa ferrytyna, tym niższy poziom energii. Przy okazji poprawi się stan włosów, jeśli uzupełnisz poziom ferrytyny. Prawidłowa, funkcjonalna norma to co najmniej 50% poziomu referencyjnego na wyniku badania.
  • żelazo – tym badaniem sprawdzisz, czy odpowiednio wchłaniasz żelazo z pożywienia. Niski poziom żelaza może świadczyć o problemach z niską produkcją kwasu solnego, zakażeniem h.pylori czy zniszczonymi kosmkami jelitowymi
  • badanie ogólne kału – bo w prosty sposób zobaczysz, czy i jak trawisz jedzenie. Bo może jesz, a tylko je wydalasz?
  • prolaktyna – często podwyższony poziom prolaktyny idzie w parze z niskim poziomem dopaminy. Brak dopaminy, to brak energii. To właśnie dopamina odpowiada za mobilizację do zadań, uczestniczenie w nowych projektach, czy chęć do rywalizacji.
  • czy badanie ogólne moczu.
  • i… tarczyca (informacje poniżej).

Tym sposobem sprawdzisz kilka podstawowych niedoborów oraz to, jak Twój organizm wchłania składniki odżywcze. Całość nie wyniesie Cię więcej niż 100 zł.

Przegląd tarczycy!

Od pracy Twojej tarczycy zależy działanie całego organizmu.

Dwa główne hormony produkowane przez tarczycę mają za zadanie “poganiać” cały organizm do pracy, czyli wpływają na pobudzenie tempa przemiany metabolicznych, czyli prosto mówiąc zwiększają nasze obroty.

To dlatego osoba z niedoborem hormonów tarczycy (ft3, ft4) będzie senna, wolna, spokojna, może mieć zaparcia i będzie jej zimno. Jeśli wszystkie przemiany zachodzą wolniej, spowolnieniu ulegają procesy związane z odbudową tkanek, regeneracją, produkcją neuroprzekaźników, trawieniem, produkcją kwasu solnego, czy wchłanianiem.

Osoba z ich nadmiarem – tej będzie wiecznie gorąco, będzie się pocić, może mieć nawet biegunki czy kołatania serca. Zwykle osoba z nadczynnością będzie “szybkim spalaczem”, a więc będzie szczupła.

Dopisz te badania do listy, razem z TSH, jeśli dawno nie sprawdzałeś swojej tarczycy.

Jeśli masz problemy trawienne, nie oczekuj, że pomimo najzdrowszej na świecie diety, Twój organizm będzie dobrze odżywiony

Nie jesteś tym co jesz.

Jesteś tym, co Twój organizm ZROBI z tym, co jesz.

Do auta też możesz wlać benzynę, mimo że jeździ na gaz, bo przecież na gazie jeździ się wolniej i auto nie ma mocy.

Tylko co, jeśli auto jest przystosowane do innego rodzaju paliwa i nie potrafi z niego skorzystać?

Jeśli pomimo zdrowej diety nadal nie czujesz komfortu w przewodzie pokarmowym, to czas na kompleksową diagnostykę i wprowadzenie takich zmian, abyś nie czuł, że masz brzuch i jelita.

Jeśli jesz i masz problemy trawienne, to znaczy, że Twoje jelita męczą się z jedzeniem, które im dostarczasz i nie będą potrafiły z niego skorzystać, a tym samym pomimo jedzenia nadal jesteś nieodżywiony. Co wtedy zrobić? Słuchać ciała i eliminować wszystko po czym czujesz się źle? A może olać i jeść wszystko i się nie przejmować?

Nie wykluczaj pokarmów, po których czujesz się źle, tylko szukaj przyczyny, dlaczego czujesz się po nich źle

I nie mam na myśli kawy z mlekiem i cukrem, czy drożdżówki z dżemem, bo po badziewiastym paliwie każdy ma prawo czuć się źle.

Ale jeśli zauważasz, że nie masz ochoty na śniadanie, że generalnie mógłbyś jeść tylko jogurt z bułką, że mięso długo Ci się trawi, że po brokułach masz wzdęcia, a po awokado biegunkę, to czas znaleźć przyczyny. Bo to na pewno nie jest stan fizjologiczny. Jeśli jesz plastik, czy zepsute jedzenie – możesz czuć objawy. Ale jeśli jesz zdrowe posiłki, nie powinieneś spodziewać się rewolucji, zatem jeśli pojawia się nadwrażliwość, to znak, że coś się dzieje.

Nasze ciało potrafi strawić te przykładowe posiłki, natomiast jeśli masz po nich problemy, to nie jest to kwestia, że te produkty Ci szkodzą, tylko że naruszyłeś swój przewód pokarmowy, który nie pracuje prawidłowo.

Najczęściej widzę, że pacjenci idą w zaparte i słuchają swojego ciała i z jednej strony to dobrze, ale z drugiej strony często dochodzi do sytuacji, że karmimy się tylko przetworzonym “lekkim” jedzeniem, bo po nim czujemy się zwykle dobrze.

No i to nie jest rozwiązanie problemu, to jest maskowanie objawów i udawanie, że problemu nie ma. Długotrwały niski poziom soków żołądkowych, który towarzyszy zwykle chorobom tarczycy, będzie sprzyjał zakażeniom bakteryjnym, infekcji h.pylori, osłabionemu wchłanianiu, zwiększonej reakcji na histaminę oraz doprowadzi do nadwrażliwości pokarmowych. Uszkodzone kosmki jelitowe, ani nie są w stanie spełniać funkcji enzymatycznej (trawiennej), ani nie są w stanie zapewnić dobrej integralności błony jelitowej, której celem przecież jest oddzielenie środowiska zewnętrznego organizmu (przewód pokarmowy to nic innego jak fermentacja bakteryjna, toksyny i wędrująca kupa, czyli resztki jedzenia), od Twojego krwioobiegu. Jeśli integralność błony jest naruszona, do krwiobiegu wnikają cząsteczki drażniące układ odpornościowy. I w tym momencie mamy idealny przepis na wyzwalanie reakcji alergicznych, bólu stawów, migren, reakcji nietolerancji, problemów skórnych.

Czego możemy szukać przy problemach trawiennych?

  • Niedokwaszony żołądek, czyli problem z produkcją kwasu solnego
  • Helicobacter pylori
  • Nietolerancja histaminy
  • Zapalenie żołądka
  • Choroby zapalne jelit
  • Zespół nieszczelnego jelita
  • Przerost bakterii gnilnych
  • Pasożyty
  • Candida
  • Nieefektywna praca wątroby
  • Nieodpowiednie łączenie produktów
  • Zbyt duże posiłki lub za małe odstępy między posiłkami
  • Za szybkie tempo jedzenia posiłków
  • Brak wody, a więc odwodnione jelito
  • Brak dobrych bakterii w jelicie – wszak to one trawią jedzenie, a nie my
  • Zniszczone kosmki jelitowe
  • Celiakia
  • Niedobór cynku, czy unikanie soli, które są niezbędne do produkcji kwasu solnego w żołądku
  • Niedobór choliny, która jest niezbędna do pracy wątroby i produkcji żółci

Samemu na pewno ciężko znaleźć dlaczego jedzenie Cię męczy, dlatego wiele osób uznaje, że po prostu “tak mam”.

I ja jak najbardziej rozumiem Was i się nie dziwię, że nie dostajecie pomocy i listy badań do wykonania, a często same leki bez diagnostyki.

Bo jak na 10 minutowej rozmowie lekarz gastrolog może sprawdzić, które z powyższych może dotyczyć właśnie Ciebie? To graniczy z cudem. Szczególnie, jeśli wybierasz lekarza po cenie.

A jeszcze trzeba spisać protokół, umówić wizytę, pomyśleć, dać receptę, zrobić badanie i zlecić listę badań refundowanych, żeby finanse nie zabiły pacjenta, a żeby dało się znaleźć rozwiązanie. I najczęściej tu pies pogrzebany, bo badania specjalistyczne które mogą coś wnieść nie są refundowane. Trzeba mieć kasę, żeby być zdrowym w tych czasach. W 10 minut też bym nie potrafiła.

Dlatego zbieram wywiad przed spotkaniem, potem jest ewentualne dopytywanie i pytania kierunkowe już po mojej wstępnej analizie tego, co może Ci dolegać, potem kilka dni w domu na myślenie i dopiero potem jestem w stanie wypisać wszystkie możliwe opcje złego samopoczucia, a na końcu rozesłać listę badań, które warto wykonać, jeśli mam Ci pomóc. I rzadko się zdarza, aby pacjent wykonał wszystkie badania, dlatego często dzielimy diagnostykę na etapy, wprowadzając w międzyczasie pierwsze zmiany dietetyczne.

O ile Twój sen wynosi ok. 7-8h, nie prowadzisz nadużywającego trybu życia, a Ty nadal czujesz że ktoś wyjął Ci wtyczkę z prądu, to być może jesteś wśród osób z mutacją w genie COMT, który to reguluje szybkość metabolizmu neuroprzekaźników w Twoim organizmie

I to jest mega ciekawy temat, bo co prawda trudno jest to sprawdzić, ale warto się obserwować, gdy już wiemy, jak działają nasze neuroprzekaźniki.

Może być tak, że dajmy na to jesz na śniadanie wafle ryżowe z bananem i jogurtem, bo generalnie na samą myśl o jajkach czy paście rybnej jest Ci niedobrze (może masz hashimoto, niedokwaszony żołądek, albo niskie ft3? Pomyśl.)

Więc jesz cokolwiek, bo przecież bez śniadania nie można wyjść z domu (kto mnie zna ten wie, że bez śniadania można wszystko, ale o tym kiedy indziej).

I wtedy idziesz do pracy, dalej w pracy siedzisz i nijak nie idzie Ci skupienie się, przeskakujesz między zadaniami, myśli gdzieś latają, idziesz po kawę, wzdychasz z wkurzenia na siebie. Wolałbyś pracę w ogrodzie niż siedzenie przy biurku.

I tu okazuje się, że zaniedbany jeden problem, niesie ze sobą kolejne problemy.

Czyli jesz śniadanie “w zgodzie ze sobą”, bo nie masz ochoty na nic konkretnego, przez co odbierasz sobie jeszcze więcej siły.

Po pierwsze brak białka w posiłku może wpływać na brak stabilizacji w poziomie glukozy, a wtedy poczujesz to jako rozdrażnienie, czy chęć na słodkie i owszem po tym słodkim na chwilę Ci się poprawi.

A po drugie posiłek poranny, który nie dostarczył białka, nie dostarcza Ci również aminokwasów.

No bo po białku czujesz się źle, więc wolisz tego banana.

Tylko, że jeśli masz problem z genem COMT i tenże gen pracuje u Ciebie zbyt szybko, przez co szybciej usuwane są neuroprzekaźniki takie jak chociażby dopamina, to nie ma się co dziwić, że jeśli nie dostarczasz na śniadanie białka, to nie masz aminokwasów.

Jak nie masz aminokwasów, to nie masz tyrozyny, z której produkuje się dopamina.

No i w efekcie fundujesz sobie problem z koncentracją, brak energii, czy w skrajnym przypadku depresję i trudność ze zmobilizowaniem się do czegokolwiek.

Czyli zjadasz wafelka, bo po mięsie czujesz się źle, to nie dziw się, że śniadanie bez białka z wysokim indeksem glikemicznym i ubogim w składniki odżywcze sprawia, że czujesz się jeszcze bardziej źle.

Warto zatem czasem odwrócić schematy i nie ufać mądrościom z telewizora, że owsianka na śniadanie to najlepsza opcja, bo do końca dnia się spali i w dodatku będziesz mieć mnóstwo energii.

Jeśli nawet cały świat tak uważa, to dlaczego Twoje ciało po tej owsiance zdycha? A jeszcze wmawiasz sobie, że musisz, bo przecież cały świat czuje się po tej owsiance dobrze.

Nie, nie wszystkim takie śniadanie służy.

Nie słyszałam też, by wiedza z telewizora kogoś wyleczyła z problemów trawiennych, czy insulinooporności i by Pani prowadząca przed zaleceniem Ci owsianki zapytała jak wygląda Twoja krzywa cukrowa i insulinowa i ile łyżek płatków owsianych na śniadanie jest dla Twojej gospodarki cukrowo-insulinowej okej.

Warto, naprawdę warto skorzystać ze specjalistycznej porady i zamiast szukać “rozwiązań” i słuchać “mądrych rad” znaleźć SWOJE INDYWIDUALNE PRZYCZYNY obecnego stanu zdrowia.

Im dłużej eksperymentujesz, tym dłużej omijasz problem, tracisz energię, a jeszcze do tego wkurzasz się na siebie, że coś nie działa.

Często nie działa, bo nie ma prawa zadziałać, tylko nikt Ci tego nie powiedział, że to może nie być tak naprawdę Twoje, a robiąc inaczej, czujesz jakbyś robił największy błąd, więc zamykasz się na to, co mówi Ci własne ciało.

Bo nawet jeśli jajecznica Ci służy, to jutro Pani z ekranu Ci powie, że umrzesz z cholesterolu.

I wrócisz do kanapki z miodem, zapominając, jak czułeś się po tej jajecznicy, albo Pani z telewizora powie Ci że na pewno było Ci po niej ciężko myśleć, bo przecież mózg potrzebuje cukru.

Życzę Ci znalezienia swojej drogi i pamiętaj, że życie to nieograniczona ilość możliwości i szans.

I w końcu znajdziesz to, co sprawi, że poczujesz się dobrze. 

Comments (3)

  • Katarzyna

    Wpadłam tu przypadkiem, ale teraz bez przypadku będę tu wracać. Być może Ktoś, kto pisał te słowa pomoże kolejnej ofierze zabiegania która wszystkim potrafi pomóc, tylko nie sobie. To ja.

    • complEAT

      Pani Kasiu, ja głęboko wierzę w to, że nic nie dzieje się przypadkiem i że to nie jest przypadek, że przeczytała Pani mój wpis w czasie, kiedy potrzebuje Pani pomocy. Coś Panią tu sprowadziło. Mam nadzieję że i Pani znajdzie swoją drogę i kogoś, kto pomoże Pani wyjść z tego trudnego dla Pani zabieganego czasu 🙂

  • A.

    Ciekawy post. Trafiłam przypadkiem. Fajny opis przypadku, tej zimy się w nim odnajduję.
    Faktycznie mam problemy z dopaminą, ale nie przyszło mi do głowy, ze można to poprawić dietą.

Napisz Komentarz