Jak przetrwać Tłusty Czwartek na diecie?

Jak przetrwać Tłusty Czwartek na diecie?

“A co z tłustym czwartkiem?”
“Ile pączków mogę zjeść?”

Och, ile razy słyszałam to pytanie. Podobnie jak przed świętami, sylwestrem, wyjściem na wesele. Wszędzie tam, gdzie to czynniki zewnętrze mają główny wpływ na to, co jemy, kiedy jemy i ile jemy.  Pewnie wielu z Was się zastanawia, jak przeżyć tłusty czwartek? Spieszę zatem tym razem nie z rozwiązaniem i przepisem na pączki 0 kcal, a z podpowiedziami. Poniższe zasady dbania o swoje ciało możesz wykorzystać w każdym swoim dniu, kiedy zastanawiasz się, co zjeść.

TO COŚ WIĘCEJ NIŻ PĄCZEK

Ciekawi jesteście mojej osobistej filozofii w tym temacie? No to jedziemy z koksem, a raczej z pączkami otwierając wpis promocją na 0,37 groszy za sztukę.
Chociaż…. aż sama nie wiem od czego zacząć moje dzisiejsze przemyślenia. Czasem czuje się, jakbym żyła w jakimś innym świecie niż Ci, za których tłusty czwartek decyduje, że mają zjeść pączka. Tłusty czwartek winny wszystkiemu złu na tym świecie. Jakby to sama karta w kalendarzu już powodowała, że pójdziesz dziś spać z czterema pączkami gnijącymi w Twoim przewodzie pokarmowym. Co ciekawe w moim świecie też są pączki i mimo, że od lat ich nie jem, dziś zostałam uraczona keto pączkami, których nie przygotowałam sama, a dostałam. Od lat nie jem już pączków, nie szukam zastępników, nie spędzam pół dnia na pieczeniu pączków tylko dlatego że TRZEBA dzisiaj zjeść pączki.
Pytacie, jak wytrzymam dzień bez pączka. Jak tak można nie zjeść? Przecież to pachnie. Przecież wszyscy jedzą i jest im tak przyjemnie i tak im zazdroszczę….
No pachnie i co z tego? Jest im przyjemnie? A to jedzenie jest jedyną przyjemnością w życiu? W ogóle nie muszę “wytrzymywać” – bo moje emocje nie głodują. Moje ciało jest odżywione. Wiem, jak dbać o siebie, abym nie musiała łatać pączkiem ogromnej studni smutku, którą wyrządza nam życie. Wiem, jak spędzić dzień, abym nie musiała wieczorem “karmić” mojej zestresowanej duszy pączkami.
Dziś wyjątkowo zjadłam pączka na mące migdałowej, bez cukru, nabiału i glutenu, bo dokonałam wyboru w zgodzie ze sobą. Jem to, co mi służy. Jem, bo odżywiam swoje ciało. Codziennie na talerzu ląduje u mnie to co jem Z PRZYJEMNOŚCIĄ, ale nie wyłącznie Z PRZYJEMNOŚCI. Czujesz różnicę?
Nie mam przyjemności z jedzenia badziewiastego żarcia, wiedząc, że jem coś, co mi nie służy. Szanuję swoje ciało i nie karmię się gównem, podobnie jak dbam o swoją psychikę i zamykam uszy na paplanie niektórych ludzi.
Zdaje się, że przydałoby nam się czasem zderzenie z patelnią. Może być z tą, na której smażysz dzisiaj swoje pączki.
Bo jeśli się nie mylę, Tłusty Czwartek to wg chrześcijańskiego kalendarza po prostu nic innego jak Tłusty Czwartek. Mam jednak wrażenie, że w dzisiejszych czasach jest to Święto Pączka. Wczoraj na krakowskim pod Pączkarnią, ogromna kolejka. Wiadomo, że to chrześcijański obowiązek postać za pączkiem, który uczyni Twój dzisiejszy dzień wyjątkowym. Bez pączka Twój rok będzie gorszy niż mój oraz wypadną Ci wszystkie zęby z gęby, a następnie spadnie na Ciebie klątwa za niedotrzymanie tradycji.

PĄCZEK TWOJĄ NAGRODĄ

Powiedz ludziom, żeby wyszli na spacer, albo przeszli się na piechotę do pracy – nie ma mowy! za zimno! buty przemokną, dłonie marzną, nie mam tyle czasu i milion innych wymówek.
Powiedz ludziom, żeby stali w kolejce na mrozie pół godziny po pączka – nagle jak ręką odjął wszystkie problemy poszły w zapomnienie!
Wybieramy to, co nam służy i to, co w danym momencie jest dla nas wygodne. NATYCHMIASTOWA nagroda w postaci pączka za wystane 30 minut na mrozie w mokrych butach – KUPUJĘ. Służy – bo daje przyjemność. Tak naprawdę w ujęciu długoterminowym wiesz, że to Ci wcale NIE SŁUŻY – tylko że nie doświadczasz skutków natychmiast, wiec tego nie odczuwasz. Do kościoła nie pójdziesz bo nie masz czasu. Musiałeś stać w kolejce po pączki. A wcześniej jeszcze stracić kolejne 30 minut, żeby przeszukać grupy na facebooku oraz obczaić ofertę kilku piekarni na instagramie, by sprawdzić który pączek będzie tym wybrańcem. Zrobisz wszystko, żeby nie skończyć tego dnia w poczuciu straty, bo dałeś sobie wmówić, że jeśli nie zjesz dziś najlepszego pączka, będziesz nieszczęśliwy.
ODWLECZONA nagroda w postaci lepszego samopoczucia, zdrowia, energii, snu po 30 minutowym spacerze – A PO CO MI TO? Stracony czas.
No ja bym powiedziała, że tracisz czas na staniu po pączki w kolejce, ubolewaniem nad wzdęciami, przespaną godziną w wyniku hipoglikemii reaktywnej, cierpieniu następnego dnia że kupy nie możesz zrobić, a potem opowiadaniu koleżankom, czy Twoje były lepsze czy ich. Straciły całą przyjemność życia, bo kupiły ten z leclerca za 0,37 zł a przecież mogły postać 30 minut i kupić z pączkarni. No i co teraz? Dupa. Teraz czekaj kolejny rok, zanim znów Tłusty Czwartek pozwoli Ci zjeść pączka. Do tego, cały dzień zmarnowany, bo Twój pączek był gorszy.

ŚWIĘTO PĄCZKA

Chyba za bardzo popłynęliśmy z tym Świętem Pączka.
Osobiście Tłusty Czwartek jest dla mnie pierwszym krokiem do świąt i rozpoczęciem etapu przedświątecznych przygotowań. Jeśli chodzi o symbol przejadania się – nie potrzebuję najeść się pączków i ciastek w dzisiejszym dniu, aby wejść od jutra w religijny post. Sądzę, że i tak większość z nas naje się dziś pączków, bo przecież idzie post, a w czasie postu i tak poprawi kilka razy ciastkiem i słodyczami. No ale liczy się to, że dzisiaj można bo jest dyspensa i dzisiaj jest dobrą wymówką. Bo potem przez cały rok nie można i jest absolutny zakaz na słodycze, nawet te zdrowe, prawda? 🙂
Dzisiejszy dzień pod względem jedzeniowym nie różni się niczym od pozostałych dni w mojej kuchni. Codziennie jem tłusto i chyba tłuściej już nie strawię, a pączek… czy jest mi do czegoś potrzebny? Nie sądzę.
Dzisiejsze pączunie niestety odbiegają od tych ze słoniną i boczkiem, które były od zawsze symbolem tego święta.
Nie rozumiem, jaką wyższą wartość ma to gówno w kształcie pączka, który tak mocno wyczekujemy?
Czy bez tego pączka nie przeżyjesz dzisiejszego dnia?
Czy odmówienie pączka jest takie trudne? Bo koleżanka kupiła i jak nie zjesz będzie jej przykro? No masz rację, lepiej Ty cierp jutro i Twój brzuch, waga, psychika.
Dlaczego jemy to, co nam szkodzi?

DZIEŃ BEZ PĄCZKA – DZIEŃ SMUTKU I ŻAŁOBY

Wracając do pytania, ile pączków mogę dzisiaj zjeść, odpowiadam:
Zadaj sobie pytanie, “po co to robię” a potem odpowiedz i zjedz. I wtedy dokonasz najlepszego dla siebie wyboru. Przecież Ty wiesz najlepiej, co jest dla Ciebie dobre. Nie włączaj radio wieczorem, bo jeśli zjesz jednego, a usłyszysz że średnia na Polaka jest 5, to zjesz jeszcze dwa, żeby nie zakończyć dnia w poczuciu straty, bo inni mieli przyjemniej, bo zjedli więcej. Nie zazdroszczę tym, którzy zjedzą 10 – nie ma czego zazdrościć, że ktoś świadomie niszczy swoje zdrowie, które dostał w prezencie i nie dba o siebie. Świadomie skraca swoje życie, własnymi rękami.
Bo dzień bez pączka to dzień stracony, co? Myślicie że płaczę w każdy tłusty czwartek, że nie jem pączków? Że nie mogę?
Myślę, że mogę, myślę, że mogę wszystko. Myślę że sama decyduję, co dzisiaj zjem. I nawet jeśli w lodówce mam sałatki do pracy, to mogłabym zamówić pizzę z piwem, zjeść pączka a na wieczór poprawić czekoladkami. Nic trudnego. Tylko nie widzę potrzeby w jedzeniu wyłącznie z przyjemności, dlatego świadomie dokonuję wyboru.
JEDZNIE MA ODŻYWIAĆ KOMÓRKI CIAŁA A NIE ZASPOKAJAĆ TWOJĄ PRZYJEMNOŚĆ – KONIEC I KROPKA
Jeśli jesz wyłącznie z przyjemności – lekceważysz siebie i swoje prawdziwe potrzeby. Polecam więcej przyjemności na co dzień i miłości do siebie, nie jedzenia.

Napisz Komentarz