Nie umiem nie podjadać. Nie umiem żyć bez słodyczy. Nie daję rady. Nigdy mi się nie udaje. Jak schudnę to i tak potem przytyję. Coś jest ze mną nie tak. Wszyscy potrafią a ja nie. Nawet z ciastkiem nie umiem sobie poradzić. Żadna dieta na mnie nie działa. I tak nie schudnę.
Kto nam takich głupot do głowy nawkładał? Skąd to się bierze? Niby tylko słowa, ale jeśli wierzysz w to, co mówisz, to nawet jeśli to nie prawda, to pewnie zadziała jakby to była prawda. I gdyby się tak w głębi duszy zastanowić, to zadaj sobie pytanie do wszystkiego co o sobie myślisz “czy na pewno tak jest”? Czy próbowałeś już wszystkiego? Czy te myśli są prawdziwe zawsze i w każdych warunkach?
Do póki tak o sobie myślisz, to faktycznie ciężko będzie zmienić efekt. Bo jeśli myślisz, że nie dasz rady albo myślisz że dasz radę to i tu i tu masz rację. A przecież żyjemy w świecie nieograniczonych możliwości. Tylko od Ciebie zależy, co wybierzesz.
JEŚLI COŚ DOLEGA, TO MA SWOJĄ PRZYCZYNĘ
W praktyce, to Twoje myśli wpływają na twoje decyzje. Ja zawsze myślę, że dam radę i zawsze myślę, że Ty dasz radę. Bo nie doradzałabym innym, gdybym nie wierzyła, że im to nie pomoże. Z taką wiarą i z takim przekonaniem działam. Lubię udowadniać niemożliwe, ale nie wszelkim kosztem i nie wbrew temu, co Ty chcesz. Taką wiarą zarażam też ludzi na konsultacjach, bo jak działać bez wiary? Oczywiście nie mówię „schudnie Pani 5 kg do końca miesiąca” bo tego nikt nie wie, nawet osoba odchudzająca się. Ale mogę powiedzieć, że zrobię wszystko co mam w moich mocach, aby ułożyć możliwy i przyjemny do zastosowania w danym przypadku plan diety czy, że siądę w domu i pomyślę, skąd mogą brać się Twoje dolegliwości i znajdę na to odpowiednie badania laboratoryjne.
CO NA ZESPÓŁ JELITA DRAŻLIWEGO?
Często po wielu próbach po prostu poddajemy się i czujemy, że to z nami jest coś nie tak. Jedna dieta, druga, głodówka, psot, oczyszczanie, program detoksu, koktajle, okno żywieniowe, ketoza – a waga spadnie może kilogram, a może i wcale. Rozumiem, nie da się próbować bez końca. Bo ileż można szukać rozwiązania, skoro wszystko mówi, że się nie da. I nie tylko chodzi tu o odchudzanie. Trochę nas tak ten dzisiejszy świat niestety uczy, że jeśli z czymś się nie da wygrać, to najlepiej to nazwać. Jak coś jest NAZWANE, to trzeba to zostawić i nauczyć się z tym żyć. Mamy teraz takie modne choroby jak SIBO, zespół jelita drażliwego oraz jedna z moich ulubionych chorób „Taka pani uroda” a także „Inni mają gorzej”. Moje doświadczenie pokazuje, że jeśli tylko chcemy (no i mamy trochę finansów) to znajdujemy przyczyny tych dolegliwości, po czym okazuje się, że te jednostki chorobowe przestają istnieć, a nazwa była tylko przykrywką.
Te cztery powyższe NAZWY OBJAWÓW to tylko przykłady osób NIEZDIAGNOZOWANYCH. Jak to możliwe? A no dlatego, że skoro na chłopski rozum, wszystkie powyższe dolegliwości mają swoją przyczynę, to po co nazywać dolegliwości, skoro wystarczy znaleźć przyczynę, tak czy nie? No bo jak to jest, że osoba, która ma zaparcia z powodu celiakii oraz inna osoba, która ma biegunkę z powodu lambliozy mogą mieć jednocześnie tę samą PSEUDO-diagnozę „Zespołu jelita drażliwego”? Czy zaparcia i biegunka mogą podchodzić pod IBS? No mogą. Pod celiakię może podchodzić i biegunka, i zaparcia. A pod lambliozę i biegunka, i zaparcia, i jeszcze atrofia kosmków, czyli taka manifestacja choroby, jak przy celiakii. I weź człowieku zacznij diagnostykę, to jak wsadzenie kija w mrowisko, jak się chce wyzdrowieć samemu, no weź nie oszalej. Na kilkunastominutowej wizycie na pewno nie byłoby to możliwe.
DLACZEGO MAM GAZY?
Skoro Twoje ciało daje ci jakieś sygnały, to znak, że została naruszona jego równowaga.
Jeśli gazuje Ci w brzuchu i jeździ po szpinaku, to nie jest to choroba „ja tak mam” tylko tam coś jest do znalezienia i odkrycia. Tak samo jak te nasze wszystkie „aaaa i mam jeszcze takie coś, że po tym mam zaparcia, a po awokado popitym kawą mam biegunkę, a po orzechach w sumie to samo, więc w ogóle ich nie jem!”. No to wcale nie jest, że tak masz i że tak będziesz mieć zawsze, tylko to są objawy tego, że coś tam w organizmie wymaga wsparcia. Bo skoro masz wszystkie jelita to znaczy, że mają umieć trawić szpinak, kawę i orzechy. Po to jelita zostały stworzone, żeby trawić jedzenie. Ja wierzę że każdy potrafi wyzdrowieć i wyjść z najpoważniejszych chorób, tylko nie przeszkadzajmy sami sobie i przestańmy robić to, co nie działa. Unikanie na pewno nie jest rozwiązaniem. Do tego pewnie często potrzebujemy drugiego człowieka, który po prostu zechce pomóc. I każdy organizm chce wyzdrowieć. Przecież choroba jest próbą odzyskania w ciele równowagi. Ja też nie wiem wszystkiego i często mam zagwozdkę, które badania wybrać, żeby pacjent nie wydał milionów, ale wychodzę z założenia, że jeśli bardzo chcę komuś pomóc, to albo podpowiedzi same do mnie przyjdą, albo na drugiej konsultacji okaże się, że była to najprostsza z możliwych możliwości czyli tylko robaki albo po prostu okropna dieta.
DLACZEGO CIĄGLE BOLI MNIE BRZUCH?
Pamiętaj, że każdy objaw i dolegliwość to próba wyzdrowienia, regulacji, naprawy, powrotu do równowagi. Wszystko to co myślisz że „ja tak mam” jest tak bardzo ważne.
Pisze do mnie osoba potrzebująca pomocy, a zdanie w treści jest następujące: „… więc nie wiem czy w ogóle zechciałaby się pani podjąć pracy z takim beznadziejnym przypadkiem”? albo „czy jeśli nie wykonam badań zechce mnie Pani przyjąć na konsultację?”. Kurka wodna… myślę sobie…. Od wiary w siebie się zaczyna! Oczywiście ja nie jestem wszechwiedząca, mam jakieś tam moce uzdrawiania, ale i każdy z was je ma. Mam też wiedzę i trochę praktyki, bez których nie mogłabym robić tego, co robię. A no i mam chęć ciekawości drugiego człowieka i chęć pomocy no i ciągle mówię „no”. Ale to ostatnie akurat chyba w zdrowieniu nikomu nie przeszkadza.
JAKA DIETA JEST NAJSKUTECZNIEJSZA?
I mam porównanie innych osób z podobnymi objawami do twoich, którzy byli tu przed Tobą. Jeśli wierzę, że potrafię pomóc, na pewno przygotuję takie narzędzia dla Ciebie, że ruszysz do przodu. Ale jeśli faktycznie nie mam rozwiązania i mówię, że spróbujemy tego i tego, a potem zobaczymy co się stanie to i tak nadal wierzę, że to zadziała. Bo jeśli nie zadziała, to trzeba odesłać człowieka z niczym, a tego też nie lubię. Myśl jest energią, intencja jest energią, to kiedy myślę o Tobie w trakcie przygotowywania zaleceń to czysta siła, którą dostajesz w bonusie do przygotowanych materiałów. Nie wiem, czy umiałabym zrobić jadłospis i zalecenia bez zobaczenia czy usłyszenia danego człowieka, albo bez wiedzy dla kogo to przygotowuję. Każdy chce dobrze zjeść, a nikt nie chce gotować ponad własne siły. W trakcie wybierania przepisów po prostu widzę tę osobę przed oczami i dopiero wtedy powstaje cała reszta. A że przyjmuję mało nowych osób, wszyscy póki co mieszczą się w mojej pamięci wraz ze szczegółami. Myślę, że gdybym przyjęła 5 nowych osób w jednym tygodniu, w piątek rano siadając do pracy te wszystkie pięć nowych osób zlałoby mi się w jedność i wyszedł by z tego niezły miks. Wszystko by mi się pokiełbasiło, bo przecież nie zdążę zapisać każdego wypowiedzianego słowa na konsultacji – trochę zostaje w pamięci, a trochę w komputerze. Naprawdę lubię wiedzieć, kto gdzie pracuje, do jakiego sklepu chodzi, jaką robi kupę i jakie ma słabości oraz czy ma wsparcie. Szkoda życia na to, aby krępować się zadać jakieś pytanie, czy powiedzieć to, co naprawdę się myśli. To naprawdę sprawia ze cały proces jest skuteczny, a ja przy pracy z domu mam z tego ogromną przyjemność… i to jest chyba w tym wszystkim najlepsze. Lubię w sobie to, że odpuszczam łatwo. Nie lubię się poddawać. Będę szukać, do póki nie znajdę. Nie wierzę, że ciało ludzkie nie chce wyzdrowieć. Jeśli tak jest, to znaczy że nadal robisz coś co mu szkodzi. Na samym końcu, zawsze można zrzucić na stres. Stres… wiemy że potrafi dużo namieszać, ale nigdy nie stawiam na stres do póki nie upewnię się, ze nie ma czegoś jeszcze, co dorzuca swoje 5 groszy do Twoich dolegliwości. To stąd nie ma jednej diety, bo każdy organizm walczy, jak potrafi. Możesz mieć zaparcia, których powodem będzie pasożyt, celiakia, stany zapalne jelit, dysbioza, nadmiar glutenu, za mało wody, niedobór kwasu solnego, czy nieprawidłowa praca nerwu błędnego.
CO JEŚĆ NA DIECIE?
Przede wszystkim przestać jeść to, co nie służy. Przestać w ogóle robić to, co Twojemu ciału nie służy. I wybrać to, co mu służy.
Chcesz wyzdrowieć? Chcesz schudnąć? Odpowiedź już jest w Tobie. Czasem trzeba wykonać kilka badań, czasem trzeba połączyć wątki, oczyścić jelita, a czasem po prostu poświęcić czas na rozmowę i znaleźć ten pierwszy puzzel całej karuzeli zdrowotnej. To jest takie niesamowite… że każdy z nas jest inny ale każdy chce tego samego. Każde ciało chce tego samego. Wszyscy chcemy czuć się dobrze i mieć siłę. Wszyscy chcemy być szczęśliwi i codziennie wypróżniać się bez bólu, a na spotkanie wyjść bez wzdętego brzucha. Każdy chce smacznie jeść, ale mieć czas wolny. Nikt nie lubi być zmuszany. Lubimy mieć wybór. Czuję w sobie taką moc, bo umiem w jakimś małym stopniu sprawić, że ktoś poczuje się lepiej, albo przestanie się męczyć. I nie będzie przy tym ani biedny, ani zmuszany, ani uwięziony, ani z poczuciem straty. Bo przecież poczucie szczęścia to też dobre samopoczucie, którego nie ma bez poznania siebie, wolności i wyboru. Dowodem tego są pacjenci, którzy zaczęli gotować przepisy ze swojej diety dla całej rodziny. I nikt z tego powodu nie cierpi.
Nawet, gdy myślę o jadłospisie dla danej osoby… to nie ja podejmuję decyzję ile będzie w diecie posiłków. Tak naprawdę to tylko i wyłącznie zależy od tego, co już jest – od twojego stanu zdrowia, od wyników badań, od twoich możliwości. Nie działam szablonowo, jestem totalnym wydziwiaczem nie tylko w kwestii jedzenia, nie noszę fartucha w gabinecie, nie przeszkadza mi, jak ktoś patrzy na mnie gdy obieram schabowego z panierki, nie wiem o co chodzi w „ale jak nie zjeść loda” i nie widzę powodów, dlaczego właściwie miałabym go zjeść?
Jeśli szukasz odpowiedzi na pytanie, jaka dieta odchudzająca jest najlepsza, to na pewno nie znajdziesz tej odpowiedzi w internecie. Ani nie pytaj znajomych. Ta odpowiedź jest w Tobie. Lubisz co innego, masz inny tryb życia, masz inne wyniki badań, wzrost, wagę, preferencje… co wszystko razem wpływa na Twoją gospodarkę węglowodanową. Inny zatem będzie dla Ciebie rozkład posiłków. Czy masz jeść pięć posiłków dziennie? Czy śniadania białkowo-tłuszczowe? Czy ograniczać węglowodany? Czy musisz jeść śniadanie? To wszystko może być przydatne, ale nie musi.
W taki sposób powstają moje jadłospisy – jest wolność wyboru, jest część z wytłumaczeniem, są desery i ciasta. I w dodatku jest naprawdę prosto. Wymienność, zabawa, smak, sezonowość! Jeśli ze mną nie pracujesz, możesz skosztować moich przepisów odchudzających np. tutaj pod nazwą „insulinooporność lekka” i „insulinooporność zaawansowana”. Jeśli masz lekką nadwagę, zacznij od insulinooporności lekkiej. Jeśli masz dużą nadwagę lub dużą otyłość wisceralną, łap od razu insulinooporność zaawansowaną.
DIETA NA REDUKCJĘ
Jeśli szukasz rozwiązania na to, jak obniżyć insulinę i schudnąć, to ja chętnie Ci w tym pomogę. Po pierwsze musisz dowiedzieć się, jak działa insulina. Musisz też poznać sposoby, jak obniżyć insulinę i jak obniżyć poziom glukozy we krwi. Nie ma jednej diety na odchudzanie. Dieta na obniżenie cukru też może być różna. Najczęściej w praktyce sprawdza się dieta odchudzająca z czterema posiłkami w ciągu dnia. I na takiej podstawie został przygotowany gotowy jadłospis odchudzający. To jest jadłospis, który możesz zastosować, jeśli szukasz diety na insulinooporność lub po prostu chcesz schudnąć przy insulinooporności.
Jadłospis “Insulinooporność lekka” dostępny jest w wersjach sezonowych na cały rok:
Jadłospis wiosenny (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis letni (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis jesienny (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis zimowy (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis “Insulinooporność zaawansowana” dostępny jest w wersjach sezonowych na cały rok:
Jadłospis wiosenny (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis letni (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis jesienny (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Jadłospis zimowy (1500 kcal, 1600 kcal, 1700 kcal, 1800 kcal, 1900 kcal, 2000 kcal)
Wolność i swoboda… (pozdrawiamy chłopaków z Boys!) – dlaczego to jest ważne, by robić tak jak czujesz? Bo jeśli chcesz jedno, ale robisz tak, jak oczekują inni, to gubisz siebie. Pewnie, że mama woli, żebyś zjadł u niej schabowego z mizerią ze śmietaną i poprawił szarlotką. I podziękował z uśmiechem. A potem… już tylko spać albo wołać o kawę. W sumie raz na jakiś czas nie będzie to niczym złym. Ale jeśli nie chcesz lub wiesz, że po prostu to Ci szkodzi, to trzeba nauczyć mamę, że twój niezjedzony posiłek jest tylko niezjedzonym posiłkiem, a nie pogardą dla jej osoby.
JAK PRZESTAĆ JEŚĆ SŁODYCZE NA DIECIE
Staram się uczyć od was i wiem, że za każdą ogromną potrzebą zjedzenia słodyczy, czy brakiem siły do odmówienia sobie czegokolwiek stoi coś więcej niż tylko „bo to jest dobre!”. Ja żyję na tym samym świecie i wiem, że lody i ciastka są smaczne i zawsze będą (bo chyba tylko po to są i w zasadzie po to zostały stworzone? To sprzedaż przyjemności, która nie ma nic wspólnego z zaspokajaniem potrzeb żywieniowych ciała). Ale gdyby to czy coś zjesz czy nie zależało tylko od tego, czy coś jest pyszniutkie i słodziutkie, to żarlibyśmy bez opamiętania zawsze i wszyscy. Jestem takim samym człowiekiem jak Ty i lodów nie jadłam chyba z 5 lat i wcale nie mam potrzeby. Nie męczę się jak ktoś przy mnie je lody, nie tęsknię za czymś i nie wmawiam sobie ze czegoś nie mogę. Jak zechcę lody znajdę zdrową wersję, albo je sobie zrobię. Albo zanim je zjem… zadam sobie pytanie „czy to na pewno chodzi o lody?”. Chcę i was tym zarazić i pokazać wam, że za każdym pragnieniem kryje się jakaś potrzeba, za każdym cukierkiem kryje się jakaś emocja. Albo myśl. To nie jest automat. To jest zwykle mechanizm przetrwania. Lubię też rozmawiać na te tematy objadania się, albo „zjadłam pół ptasiego mleczka, ale wcale nie chciałam i o rany jestem taka słaba!”.
Chciałaś. Na tamten moment chciałaś. Może nie ptasie mleczko, ale chciałaś albo UCIEC OD CZEGOŚ i ptasie mleczko to przykryło, albo POCZUĆ coś, czego nie umiałaś poczuć w inny sposób.
DLACZEGO SIĘ OBJADAM?
To są super tematy do odkrywania prawdziwych przyczyn sięgania po jedzenie. Było Ci smutno bo szef cię nie docenił? No ptasie na chwilę poprawiło ci humor. Masz do zrobienia kawał roboty i nie wiesz jak się za to zabrać? Słodycze na chwilę Cię od tego odciągną. Jak przestać objadać się wieczorem? Przede wszystkim szukać tego, co powoduje, że się objadasz. Każdy ma inne przyczyny objadania się.
I to też jest ważne, kiedy mamy działać skutecznie. Bo jeśli nie wiemy, jakie motywy kierują nami i co powoduje, że mam ochotę coś zjeść w danym momencie, to jak myślisz, sama „dieta” i trzymanie się przepisów z kartek zadziała? Dieta odpowiada potrzebom energetycznym komórek. Od emocji jest psycholog, przyjaciel, rozmowa i spacer. Jeśli sięgasz po nadmiar jedzenia z powodu spadków poziomu cukru we krwi, to odpowiedzią będzie odpowiednia dieta na regulację poziomu glukozy. Jeśli Twój cukier spada poniżej normy, naturalnie będziesz mieć chęć na słodkie, chęć na słodkie po posiłku, czy dopadnie Cię wilczy głód.
Mam też takich pacjentów, którzy gotują z planu, ale w międzyczasie coś tam pomiędzy dojadają. Wiec jeśli jesz cukierka godzinę po śniadaniu, to tak naprawdę to nie jest żaden głód. Przecież masz pełny brzuch, to jak możesz być głodny. Tam zawsze jest coś do odkrycia coś więcej. Tam się dzieje coś w człowieku i trzeba tam zajrzeć. Lubię tę moją ciekawość drugiej strony. Lubię siebie z tymi pytaniami:
To czym był ten cukierek? Głodem ? Nudą ? Nagrodą? Jaka myśl pojawiła się, zanim po niego sięgnęłaś? Jaki był Twój stan? Jakie były okoliczności?
Po co mi to wiedzieć? No bo jeśli nie było to związane z głodem, to nie szukajmy przyczyn i rozwiązań w jedzeniu, a w życiu i emocjach.
Zadanko na dziś – zastanów się, kiedy ostatnio zjadłeś coś wbrew sobie i czym to było. Jeśli nie głodem, to czym? Jaka potrzeba za tym stała? Co chciałeś poczuć?
Trudne to jest, oczywiście ja to wiem. Bo zwykle sami przed sobą uciekniemy od tego pytania. Na konsultacji jest dużo efektywniej, bo przecież nie wyjdziesz z gabinetu i do póki nie odpuszczę, musisz znaleźć w sobie odpowiedź. A ja nie odpuszczam. Próbuj, pytaj siebie. Wszystkie odpowiedzi już są w Tobie 😊